Niebezpieczne drogi

Źle zaprojektowana lub oznakowana droga może być równie niebezpieczna, jak nieprzytomny kierowca TIR-a po 20 godzinach nieprzerwanej jazdy.
Co roku na polskich drogach w 50 tys. wypadków ginie prawie 6 tys. osób. Nadmierna prędkość, alkohol, łamanie przepisów drogowych – wymieniają policjanci. Statystyki milczą o tym, ile wypadków spowodowanych jest przez złe oznakowanie, niewłaściwe zaprojektowanie drogi, lub wady konstrukcyjne nawierzchni. Na samym końcu statystyk policyjnych można znaleźć rubryczkę o przyczynach wypadków „najechanie na wybój, garb, dziurę”. W zeszłym roku policja odnotowała takich wypadków zaledwie 57! Zginęły w nich trzy osoby, a 66 zostało rannych.
„Statystyka nie kłamie. Źle wyprofilowana droga nie będzie raczej przyczyną wypadku, bo takich miejsc jest bardzo niewiele”
Być może źle wykonana lub zaprojektowana droga jest „cichym zabójcą”? Kierowcy ze Śląska znają Siewierz w okręgu katowickim. „Tam pomoc drogowa pojawia się zawsze, gdy pada deszcz, bo wiadomo, że na śliskiej drodze ludzie będą lecieć do rowów” . „Nieoficjalnie mówi się, że ten asfalt ma złe właściwości”.
Według Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, drogi są doskonałe.
„Nie ma w Polsce źle zbudowanych dróg, a te które były, zostały już dawno naprawione”. Jak wygląda procedura sprawdzania nowo wybudowanej drogi? „Na każdym z etapów budowy droga jest kontrolowana. Na początku sprawdza się usztywnienie podbudowy, następnie jakość użytego asfaltu. Dokładne badania próbek robi się w laboratorium. Kolejnym etapem, gdy droga jest wybudowana, jest sprawdzanie wytrzymałości podłoża. Po drodze jedzie samochód ze specjalnym wózkiem, który naciskając na asfalt pokazuje na ekranie komputera wytrzymałość nawierzchni. W podobny sposób sprawdza się, czy droga jest równa – samochód ciągnie coś w rodzaju poziomicy i na ekranie komputera widać wówczas, czy nawierzchnia została równo położona”.
Mimo doskonałego przygotowania teoretycznego budowniczych, polskie drogi są w złym stanie. W latach 80. były przygotowane na maksymalny nacisk osi wynoszący 8 ton. Dzisiaj trasy nowe lub przechodzące remonty generalny, są budowane w takiej technologii- muszą utrzymać nacisk 11,5 tony na oś. Według fachowców, w Polsce takich dróg jest jednak zaledwie 3%! Tak projektowane mają być m.in. polskie autostrady. Niestety, to znów tylko teoria. Wiedzą o tym najlepiej kierowcy jeżdżący oddaną niespełna dwa lata temu autostradą z Konina do Poznania. Na odcinku Konin–Września już po kilku miesiącach pojawiły się liczne pęknięcia.
Nieprzyjemną przygodę przeżył Jarek, prawnik z Poznania. „Jechaliśmy tamtejszym odcinkiem autostrady. W pewnym momencie usłyszeliśmy straszny huk, a nasza Toyota niemal uniosła się w powietrze. Stanęliśmy, okazało się, że na drodze podniosły się płyty betonowe. Dwie alufelgi nadają się tylko do wymiany” – wspomina zdenerwowany.
O tym, jak w Polsce remontuje się drogi, najlepiej wiedzą kierowcy TIR-ów Jednym z nich jest Łukasz Szwed z Olsztyna: „Gdy wyremontują jakąś drogę, zaraz pojawia się na niej znak ograniczający tonaż, jaki po tej drodze może się poruszać” – opowiada kierowca. „Gdyby puścili normalny ruch, to firma w ramach gwarancji musiałaby taką drogę cały czas naprawiać” Bo tak naprawdę najgorsze są w Polsce koleiny.